Fragment zapowiedzi, która znalazła się na okładce książki:
„Na ogół wyobrażamy sobie czas jak jakąś jednolitą papkę, której każda łyżka smakuje tak samo – pisze Stefan Klein, fizyk i filozof. – Wyobrażamy sobie, że 60 sekund składa się na jedną minutę, 60 minut na jedną godzinę, a 24 godziny na jedną dobę i że każda z tych jednostek to nic innego jak ułamek następnej, większej. Nasze doświadczanie czasu funkcjonuje jednak inaczej”. Jak? Być może wszystko dzieje się (co zdaje się sugerować autor powieści) w jednym, tym samym momencie, bo czasu tak naprawdę… nie ma?

Nie jest dla nikogo tajemnicą, iż taka myśl przyszła już do głowy Albertowi Einsteinowi, który w liście do rodziny swego zmarłego przyjaciela napisał, że „przeszłość, teraźniejszość i przyszłość to narzucające się nam uporczywie złudzenia”, podczas gdy „ludzie wierzący w fizykę” zdają sobie sprawę z iluzoryczności podobnego konceptu.
W książce historia Huberta przeplata się z opowieścią narratora, który mocno przeżył zaginięcie chłopaka lata temu, a teraz usiłuje odtworzyć (czy może wręcz wykreować) jego dalsze losy w pisanej przez siebie powieści.
Bogusław Raatz podejmuje z czytelnikiem grę, której rozstrzygnięcie trudno przewidzieć: wiele tu mylnych tropów i śladów prowadzących donikąd. Wszystko oblepia też „egzystencjalny kisiel”, z którym, jak u Camusa, muszą poradzić sobie – doświadczający obcości świata – bohaterowie.
Wojciech Chudziński, z-ca red. nacz. miesięcznika „Nieznany Świat”,
autor i współautor książek: „Ten drugi w nas” oraz
„Metafizyka w kinie”.